Zanim umrzesz, upewnij się, że żyjesz

Gdybym zobaczyła trailer „Ataku paniki”, raczej nie poszłabym do kina. Na szczęście, nie widziałam.  Obejrzałam film i jestem zdecydowanie na tak. 

„Wiesz, trochę się zdziwiłam, że polecasz ten tytuł. Widziałam zwiastun i jakoś mi do Ciebie nie pasuje” – zastanowiło mnie to zdanie usłyszane od koleżanki.  Po takim wstępie musiałam sprawdzić, co mnie ominęło.  I faktycznie – skrót filmu nie był z mojej bajki. Dwuminutowy zwiastun debiutu fabularnego Maślony zasiedlają „chuje” (dwa), „rozpierdol”, „kurwa” i strach przed tym, że sytuacja się „spierdoli”. Nie, żebym nie znała tych słów, ale przyznaję, że reaguję alergicznie, kiedy magnesem na widza ma być kumulacja bluzgów, które wylewają się z ekranu. Szczęśliwie ten mięsny koncentrat rozpuszcza się w fabule, które smakuje. Tym bardziej, że pod płaszczykiem chojrakowania i  pozornej mocy, jaką dają słowa na  k i ch… kryje się strach i kompletna bezradność bohaterów.

 

Moja relacja z „Atakiem paniki” nie była miłością od pierwszego wejrzenia. Przyznam szczerze, że po pierwszej scenie (nie mogę zdradzić jakiej) jęknęłam cicho: „no nie, czy w polskim filmie zawsze to tak musi wyglądać?.” Ale – tu czas na zmianę frontu – to, co wydawało mi się przesadą, otworzyło niesztampową opowieść. Po drugiej scenie byłam już widzem Maślony, takim, który z niecierpliwością czeka na rozwój wydarzeń.

Nicolas Bro, Dorota Segda, Artur Żmijewski fot. Hubert Komerski

Film składa się z kilku różnych historii, które łączą się w nieoczywisty sposób. Śledzimy m.in. losy trzydziestolatków, których małżeństwo dawno się skończyło, choć zabrakło czasu na rozwód. Parę pięćdziesięciolatków wracających z wakacji, na której losy wpływa przypadkowy współtowarzysz podróży. (Po tym filmie nigdy nie zamienię się miejscem w samolocie!) Dziewczynę, która zarabia pieniądze, pokazując ciało przez internet i gracza komputerowego, który traci powoli kontakt z analogową rzeczywistością. Wszyscy nie radzą sobie z życiem, choć podejmują desperackie próby kontrolowania codzienności. Tragikomiczne.

Funkcjonują w świecie, w którym wstydem jest przyznanie się do niepowodzenia czy słabości, poddają się pędowi życia, bo boją się momentu zatrzymania. Chwila na refleksję może okazać się niebezpieczna. Przed nią uciekają. Paniczny lęk zagłuszają pigułki, ucieczka do wirtualnego świata, czy samookłamywanie się.  Momenty szczerości, które się zdarzają, bardzo szybko trzeba obrócić w żart. O lęku mówi się szeptem, perlisty śmiech ma przekonać resztę, że wszystko jest w porządku, a przynajmniej pod kontrolą.

Aleksandra Pisula – filmowa Kamila, współscenarzystka filmu. fot. H.Komerski

Bohaterowie Maślony  wywołują śmiech, a jednocześnie są przerażająco samotni. Łatwo w nich zobaczyć  fragmenty własnej rzeczywistości.  Chodzi o ten moment, kiedy dociera do człowieka, że  traci masę energii na pozorowanie udanego życia.  Wszystko po to, by uniknąć pokazania miękkiego podbrzusza. Codzienna zbroja ma zasłonić delikatny środek. Bezsilność wywołuje nieodwracalność życiowych decyzji, pojawia się żal za czymś, co się przegapiło. W powietrzu czuć uniwersalny strach przed odrzuceniem, końcem świata, demaskacją.

fot. Hubert Komerski

Ten film potęguje moje uwielbienie dla Magdaleny Popławskiej. (Świetnie współgrają w duecie z Grzegorzem Damięckim). Nikt tak jak ona nie potrafi zagrać kobiety, która świadoma własnej nerwicy, próbuje nie stracić gruntu pod nogami.  Kompletnie bezradna gra  rolę twardzielki do końca. Tyle tylko, że jak wiadomo „zimne kobiety” płaczą potem gorąco w poduszkę.

Słyszałam już, że do debiutu Maślony przypięto etykietkę rodzimego odpowiednika „Dzikich historii” – szalonego filmu wyprodukowanego przez Pedro Almodovara. Bardzo lubię tę produkcję, ale nie przypominam sobie, by miała tak świetną muzykę, jak polski film. I tu brawa dla Jimka – dzięki niemu „Atak paniki”  ma swój rytm i tempo.

Ta historia pootwierała sporo szuflad w mojej głowie. Wróciło do mnie zdanie, które w „Projekcie prawda” zapisał Mariusz Szczygieł.  Zanotował zdanie, które ktoś nabazgrał na Moście Gdańskim:  „Zanim umrzesz, upewnij się, że żyjesz”. Zaczynam sprawdzać, czyj scenariusz na życie realizuję i jak mi  jest w tej roli.

„Atak paniki”, reż. Paweł Maślona, premiera 19 stycznia