Dzięki przygotowaniom do debaty w kinie Muranów poznałam Amandę Kernell. Mocny, kobiecy głos w kinie. Zobaczcie „Krew Saamów” i zapomnijcie o pocztówkach z reniferami z Laponii. Zamiast sielskiego obrazka, lata 30. i rasizm wobec Saamów. Niepokojąco aktualny ten film, kiedy każda odrębność, zamiast ciekawić, jest pojmowana jako zagrożenie. Patrząc na tę historię wyraźnie widać, że wielu ludziom nadal potrzeba „Innych”, żeby się dowartościować. Na plakacie fantastyczna Lene Cecilia Sparrok – dziewczyna bez aktorskiego doświadczenia, której wierzy się od pierwszego kadru. Jest w tym filmie scena, kiedy do Lapończyków przyjeżdza komisja ze Szwecji – wchodzi do dziecięcej klasy, dokonuje „pomiarów” mających potwierdzić odrębność rasy. Błysk lampy błyskowej, która strzela w oczy nagiej, zawstydzonej dziewczynki jest jak strzał. Zabija godność.
Oglądałam ten film myśląc o granicach, podziałach, a jednoczesnie wspólnocie emocji. Przecież strach, wstyd, czy tęsknotę za przynależnością odczuwa się podobnie, niezależnie od szerokości geograficznej.
„Krew Saamów” możecie zobaczyć w ramach Dni Nagrody Lux – przeglądu filmów walczących o Nagrodę Filmową Parlamentu Europejskiego. Bezpłatne wejściówki do odebrania od piątku w kasie kina Muranów. Warto się pospieszyć, bo ilość miejsc jest ograniczona. Przed projekcją „Krwi Saamów” debata, którą będę mieć przyjemność prowadzić. Spotkają się z Państwem Grażyna Torbicka, Magda Sendecka, Bogdan Wenta i Łukasz Ronduda. 27 października o godz. 19.