Aga Sarzyńska „Małe historie z wielkich miast”

„Małe historie z dużych miast” skojarzyły mi się z fotografiami makro. Pokazują wycinek rzeczywistości i wyostrzają uwagę na detal. Kluczowa jest czułość spojrzenia. W przypadku tej książki sprytnie schowana za poczuciem humoru. Te same zdarzenia oglądane z różnych perspektyw eliminują łatwość oceny. Książki bywają czasem maszyną do utylizacji rozpaczy, dają poczucie przynależności. W opowieściach z …